🪸 Antykoncepcja Po Cesarce Grzech
sa podobno tabletki , ktore mozna stosowac przy karmieniu. jak wy zamierzacie rozwiazac sprawe antykoncepcji;-)???
Zaczęłam się zastanawiać czy zrosty po cesarce są niebezpieczne, te miejsca zaczerwienione niestety, ale jeszcze mnie bolą, są wrażliwe na dotyk. Martwię się również tym czy zrosty, które na pewno mam wewnątrz na macicy czy pod powłokami skóry mogą z czasem stanowić dla mnie dyskomfort i kłopoty w codziennym funkcjonowaniu.
Antykoncepcja po porodzie spędza sen z powiek wielu kobietom. Niedawno urodziłaś dziecko i nie chcesz zajść w kolejną ciążę? Dlatego też powinnaś stosować sprawdzone i bezpieczne metody antykoncepcyjne. Jeśli karmisz piersią - nie każda antykoncepcja hormonalna jest dla ciebie.
Lekarz wyjaśnia, jaki wpływ na organizm mogą mieć tabletki antykoncepcyjne. Do działań niepożądanych tabletek antykoncepcyjnych do najczęstszych należą: nudności i wymioty (występują zwykle na początku stosowania), krwawienia i plamienia (na początku przyjmowania), bóle głowy (na początku stosowania, częściej u kobiet z
Antykoncepcja zaś to działanie przeciw poczęciu, przeciw płodności. Pigułki antykoncepcyjne powodując zmianę perystaltyki jajowodów (a tam dochodzi do zapłodnienia) mogą działać wczesnoporonnie – mówiła. -Ale dlaczego mamy eliminować, uszkadzać płodność. Płodność to nie choroba. Po co z nią walczyć.
jaka antykoncepcja po porodzie? Przez Gość bibi947, Lipiec 9, 2008 w Antykoncepcja, płodność / Ginekolog. Polecane posty. Gość bibi947 Gość bibi947 Goście;
- A to ksiądz tłucze uczniów, a to mówi nastolatkom, że antykoncepcja to straszny śmiertelny grzech, a to nie pozwala zapalić świeczki w dyni na Halloween - tak, zdaniem Grzegorza
Hej! Kochałam się z chłopakiem, po stosunku zażyłam antyko. po miałam normalny okres, później kochaliśmy się następny raz (oczywiście z zabezpieczeniem), nie mam 100% pewności że
Nikt o tym nie mówi - Kobieta. Niekontrolowane dreszcze po "cesarce". Nikt o tym nie mówi. Poród ma to do siebie, że jego przebieg zawsze jest sprawą bardzo indywidualną i nigdy nie
o17dW. petting w małżeństwie, po cesarce Autor Wiadomość Dołączył(a): Pt lut 21, 2014 9:58Posty: 38 petting w małżeństwie, po cesarce Witam Wiem że podobnych tematów było sporo, jednak mój trochę się różni. Wiem że petting w okresach płodności jest grzechem, wiem że Kościół nauczy aby w tym czasie korzystać ze wstrzemięźliwości seksualnej. Jednak mam trochę odmienną sytuację. Żona 3 tyg temu urodziła przez cesarkę drugie dziecko. Wiadomo że po cesarskim cięciu nie można mieć dziecka przed 2 lata. Czyli może zajść w ciąże najwcześniej za rok. Z tego co rozmawialiśmy z kobietą z poradni małżeńskiej to dowiedzieliśmy się że można mierzyć temperaturę itp aby stwierdzić czy dni są płodne czy też nie. Wiadomo też że metoda taka jest mało pewna, na koniec rozmowy gdy trochę ją przycisnąłem, to powiedziała że małżeństwa radzą sobie różnie w takich sytuacjach i znajdują swój złoty środek. Złotego środka już wytłumaczyć nie chciała, czyli petting lub stosunek przerywany, bo innych chyba nie ma. Rozumiem że w narzeczeństwie petting jest grzechem, ludzie mają się uczyć wstrzemięźliwości. Jednak nie mogę pojąć dlaczego petting w małżeństwie jest grzechem. Wg mnie jest grzechem w sytuacji takiej jak opisałem na początku, chcemy się kochać nie chcemy mieć dzieci to stosujemy petting - grzech i to jest ok. Jednak co w sytuacji jak dzieci mam, chce mieć, ale teraz nie możemy. Tak samo jest jak np kobieta zachoruje, leczy drogi intymne i nie może współżyć. Dlaczego mąż nie może zaspokoić żonę a żona męża w takiej sytuacji. Pewnie ktoś zaraz napiszę że stosunek musi zakończyć się w pochwie i teoretycznie ma prowadzić do prokreacji. Czyli współżycie w okresie niepłodnym też powinno być grzechem bo do prokreacji nie prowadzi. Trywialnie można stwierdzić że współżycie w okresie ciąży też do prokreacji nie prowadzi. Tak na poważnie to jakie macie metody i co radzicie odnośnie współżycia po ciąży, gdzie żona karami piersią i chciałaby karmić 9-12 miesięcy? Na sali szpitalnej gdzie żona leżała przed porodem, była kobieta która zaszła w ciąże po 7 miesiącach od poprzedniej cesarki, dziecko zagnieździło się na szwie ( czy jakość tak) i musi ciążę przerwać. Chcemy uniknąć takiej sytuacji. Pt lut 21, 2014 10:26 Anonim (konto usunięte) Re: petting w małżeństwie, po cesarce Nie wyobrażam sobie pettingu jako jedynej formy seksu małżeńskiego. Nie tędy droga, choć petting, podobnie jak seks oralny może byc świetnym urozmaiceniem. Na temat "katolickiego" seksu w Polsce dużo pisał Ksawery Knotz (np. "Seks jakiego nie znacie. Dla małżonków kochających Boga", "Seks jest boski, czyli Erotyka katolika"), a np. we Włoszech Elisabetta Broli i Roberto Beretta ("Grzech tego nie robić").NPR to coś znacznie, znacznie więcej niż "mierzenie temperatury", a skuteczność wśród par zdecydowanie nie chcących dzieci jest porównywalna do antykoncepcji hormonalnej. NPR obejmuje także okres karmienia. Nauczyć się stosować można zawsze ale ze względu na waszą sytuację odpowiedzialny byłby osobisty kontakt z instruktorem. Polecam Polskie Stowarzyszenie Nauczycieli NPR. W Stowarzyszenie zaangażowanych jest bardzo wielu lekarzy i przy odrobinie szczęścia znajdziecie instruktora rady, nauka przez internet, a w szczególności na forum jest wysoce ryzykowna, a na ryzyko nie możecie sobie pozwolić. Pt lut 21, 2014 11:11 Anonim (konto usunięte) Re: petting w małżeństwie, po cesarce Na marginesie:Osobiście nie ze wszystkim zgadzam się z Knotzem (etyka metodystów różni się nieco od katolickiej) ale cenię go za odczarowanie "katolickiego" seksu. We Włoszech można z ust biskupa usłyszeć „Dziś porządny katolik uprawia miłość, a wzgardzanie boskim darem seksu jest wbrew naszej wierze”, „To nie po katolicku nie czerpać przyjemności z seksu i nie mieć na niego ochoty. W Polsce o radości z seksu i jego urozmaiceniach pisze własnie Knotz. Pt lut 21, 2014 11:25 handy Dołączył(a): Pt lut 21, 2014 9:58Posty: 38 Re: petting w małżeństwie, po cesarce Co do o. Knotz to żona pisała do poradni którą kieruję 3 tyg temu, odpowiedzi jeszcze nie otrzymaliśmy. Wiem że seks jest dla małożnków, nie jesteśmy pruderyjni nie mamy z tym problemu. Problem leży w tym aby nie zajść w ciążę w czasie karmienia. Żona uczyła się NPR po pierwszym dziecku kilka miesięcy zanim pojęła o co chodzi. Czyli teraz kilka miesięcy wstrzemięźliwości i trzeba isć na kurs do instruktora. Trochę mnie to przeraża jak bardzo kościół ingeruje we współrzucie małżonków. Najgorsze jest to że widząć jak kościł "postępje" śmiem tweirdzić że za lat 10-20 kościół na wszystko zezwoli i wtedy np. stosunek przerywany nie będzie już grzechem. Tak jak picie czekolady lat x temu. Wracając do meritum czyli trzeba iść na kurs, gdzie przeskolą kiedy się można kochać? Pt lut 21, 2014 11:44 Anonim (konto usunięte) Re: petting w małżeństwie, po cesarce NPR to na prawdę prosta sprawa, więc pisanie o kilku miesiącach to duża przesada (chyba, że jest to kurs dla/na nauczycieli), a o koniecznej wstrzemięźliwości w tym czasie to wręcz nieporozumienie. Jeżeli mieliście kontakt z NPR, to sytuację po porodzie i w czasie karmienia szybko z pomocą instruktora opanujecie. Jest nieco inna ale nie trudniejsza. Prawdopodobnie ze względu na cesarkę, na żonę będziecie mieli skłonność do podejścia rygorystycznego (nie powinno ciebie to martwić).handy napisał(a):Co do o. Knotz to żona pisała do poradni którą kieruję 3 tyg temu, odpowiedzi jeszcze nie otrzymaliśmy. Na twoim miejscy nie liczyłbym na jakieś złote myśli. NPR obejmuje okres po porodzie i karmienia. Pewnie do NPR Knotz was odeśle (o ile odpisze) Instruktorzy Stowarzyszenia uczą metody angielskiej nastawionej na maksymalną prostotę przy zachowaniu że nikt ci nie udzieli innej rady będącej zgodną z etyką twojego jako jedyna forma seksu to wręcz proszenie o późniejsze kłopoty w łóżku, stosunek przerywany to droga do nerwicy (nie pisząc o dyskusyjnej skuteczności).Jakie ty widzisz możliwości? Jakie rozwiązania dopuszczasz? Pt lut 21, 2014 12:19 Awa Dołączył(a): Pt sie 05, 2005 12:10Posty: 1239 Re: petting w małżeństwie, po cesarce Cytuj: np. stosunek przerywany nie będzie już grzechem. Grzechem to może nie będzie ale głupotą i ryzykiem być nie przestanie! Pt lut 21, 2014 12:50 hubb Dołączył(a): Cz lut 20, 2014 14:06Posty: 7 Re: petting w małżeństwie, po cesarce „To nie po katolicku nie czerpać przyjemności z seksu i nie mieć na niego ochoty" - nie słyszałem takiego stwierdzenia, ale akurat z tym się nie zgodzę. Człowiek może po prostu nie mieć ochoty na seks i czy z tego powodu ma czuć się "gorszym" katolikiem lub grzesznikiem? Dawniej taka osoba byłaby wychwalana, stawiana za wzór do naśladowania bo odrzuca grzeszne pokusy itp. Dziś wręcz na odwrót. Oczywiście nie popadałbym w skrajności takie jak w dawnych czasach gdy seks kojarzono z grzechem, ale obecne gloryfikowanie też mi nie pasuje. Dorabianie ideologi, pisanie poradników "katolickiego seksu" to według mnie próba nadążenia za zmianami w poglądach ludzi. Takie dziś czasy gdzie seks jest promowany wręcz nachalnie przez media, a tu jeszcze księża się pod to podłączają, oczywiście promując bardziej uporządkowaną wersję i dołączają do tego npr, jako wersję antykoncepcji katolickiej (choć stanowczo odrzucają takie określenie). Jak ktoś ma ochotę, to proszę bardzo, petting czy seks nie ważne, ważne że robisz to z osobą którą kochasz i której przysięgałeś wierność. Jeśli brak zbliżeń może powodować odsunięcie się od żony czy męża, potęgować napięcia itp, to chyba lepiej spróbować innej formy seksu lub po prostu sięgnąć po antykoncepcję. Tak myślę, bynajmniej niczego nie sugeruję, każdy wybiera sam Pt lut 21, 2014 13:11 Anonim (konto usunięte) Re: petting w małżeństwie, po cesarce Cytuj:Najgorsze jest to że widząć jak kościł "postępje" śmiem tweirdzić że za lat 10-20 kościół na wszystko zezwoli i wtedy np. stosunek przerywany nie będzie już grzechem. Tak jak picie czekolady lat x Pt lut 21, 2014 13:14 Anonim (konto usunięte) Re: petting w małżeństwie, po cesarce hubb napisał(a):„To nie po katolicku nie czerpać przyjemności z seksu i nie mieć na niego ochoty" - nie słyszałem takiego stwierdzenia, ale akurat z tym się nie zgodzę. Człowiek może po prostu nie mieć ochoty na seks i czy z tego powodu ma czuć się "gorszym" katolikiem lub grzesznikiem? Dawniej taka osoba byłaby wychwalana, stawiana za wzór do naśladowania bo odrzuca grzeszne pokusy itp. Dziś wręcz na odwrót... Nie chodzi o gloryfikowanie ale o "odczarowanie". Nikt nie mówi, że katolik z mniejszym libido jest cytatu: Przewodnik Katolicki nr 45/2008hubb napisał(a):Jak ktoś ma ochotę, to proszę bardzo, petting czy seks nie ważne, ważne że robisz to z osobą którą kochasz i której przysięgałeś wierność. Jeśli brak zbliżeń może powodować odsunięcie się od żony czy męża, potęgować napięcia itp, to chyba lepiej spróbować innej formy seksu lub po prostu sięgnąć po antykoncepcję. Tak myślę, bynajmniej niczego nie sugeruję, każdy wybiera samKażdy wg własnego sumienia. Jednak wielomiesięczne trzymanie się innej formy jako formy zastępczej jest wg mnie przegięciem. Tu pewnie seksuolodzy mieliby coś do powiedzenia. Pt lut 21, 2014 13:41 Anonim (konto usunięte) Re: petting w małżeństwie, po cesarce hubb W KK są przypadki, gdy prezerwatywa jest dopuszczalna. Możesz iść do konfesjonału wyjaśnić o co chodzi i uzyskać odpowiedź, czy w takim przypadku współżycie z prezerwatywą jest grzechem czy nie. Są pary którym spowiednik ze względu na sytuację odpuszcza współżycie w prezerwatywie. To tak w międzyczasie, skoro tak długo czekacie na odpowiedź z poradni. Spowiednicy też są uprawnieni do wydawania decyzji .Możesz również kierować się swoim sumieniem i robić to, co uznasz za stosowne w takiej sytuacji. Pt lut 21, 2014 14:06 handy Dołączył(a): Pt lut 21, 2014 9:58Posty: 38 Re: petting w małżeństwie, po cesarce sharp7 napisał(a):Cytuj:Najgorsze jest to że widząć jak kościł "postępje" śmiem tweirdzić że za lat 10-20 kościół na wszystko zezwoli i wtedy np. stosunek przerywany nie będzie już grzechem. Tak jak picie czekolady lat x nie. Pius V dopóścił picie czekolady w Piątki i śwęta. Księża i Watykan uważał że napój ten prowadził do rozpusty i był zabrioniony. Dziś jest to śmieszne, kiedyś ludzie się z tego spowiadali i mieli podobne dylematy jak my dziś z naprawdę od kiedy mówi się o NPR, czy 50 lat temu ktoś o tym słyszał. Czy 100 lat temu ktoś o tym myślał? Nie chodzi mi oczywiście o genezę ogólnej metody. Pewnie początki badań sięgają 100 lat temu. Chodzi mi o to jaka była nauka kościała w zakresie NPR 50 lat temu, ba jaka jest dziś nauka kościoła. Do dziś można spotkać księży i to nie starej daty, który twierdzą że NPR to grzech i Kozioł: Napisałem wczęsniej posta ale chyba źle potwierdziłęm czy coś, bo się nie ukazał. Po krótce pisałem, że żona uczyła się NPR kilka miesięcy bo okres jest raz w miesiącu, czyli zaobserwować te wszystkie procesy mogła raz na miesiąc, 3 razy to tak chyba min. aby upewnić się co do dni płodnych i niepłodnych. Co do sposobów antykoncepcji, bo jak by nie było NPR jest takim sposobem, to czym on się różni od stosunku przerywanego czy prezerwatywy? Nie chcemy mieć teraz kolejnego dziecka, ba nie możemy mieć przez rok czasu to stosujemy atnykoncepcję. NPR, prezerwatywa czy stosunek przerywany- skutek ten sam. Co do stosunku przerywanego, śmię twierdzić że np w naszym przypadku jest on mniej stresujący, od tego czy żona dobrze sobie wyliczy, zmierzy itp że dziś akurat jest dzień niepłodny. Pewnie dla małolata jest trudne wyskoczenie w odpowiednim momencie, dla mnie jednak jest to mniej stresujące niż myślenie czy napewno jest dzień niepłodny. Odnośnie pettingu jako jedynej opcji współrzycia to napewno nie. Pisałem o tym w kwestii aktualnej. Dlaczego po porodzie przez 6-7 tygodni nie mogę się zbliżać do żony, a ona do mnie. Dlaczego wzajemne pieszczoty w tym czasie są grzechem? Pieszczoty zakończone orgazmem, bo pieszczoty nie zakończone orgazmem dla faceta nie są niczym przyjemnym. Chodzi mi oczywiście o to że po 3 tyg wstrzemięźliwości doprowadzanie się do wrzenia a potem nic... to nic dobrego. Podobno dla kobiet toż nie jest dobre pobudzania i nie kończenie orgazmem. Bardzo lubię pieścić swoją żonę i nie robię tego tylko dla swojej satysfakcji (orgazm). Jednak pieszczoty w czasie gdy mamy ochotę na seks, nic dobrego nie dają. To taj jak jedzenie czekolady i wypluwania, możesz spróbować ale połknąć już nie. Się rozpisałem Wiem że zawaliliśmy bo mogliśmy się wcześniej przygotować do tych metod NPR i nauczyć się ich dobrze. Coż nie pozostaje nic innego jak poszukanie szkoły... brzmi to strasznie, ktoś ma mnie uczyć kiedy mogę się kochać. Pt lut 21, 2014 14:08 Anonim (konto usunięte) Re: petting w małżeństwie, po cesarce Cytuj:A nie. Pius V dopóścił picie czekolady w Piątki i śwęta. Księża i Watykan uważał że napój ten prowadził do rozpusty i był zabrioniony. Dziś jest to śmieszne, kiedyś ludzie się z tego spowiadali i mieli podobne dylematy jak my dziś z antykoncepcją. Pt lut 21, 2014 14:30 handy Dołączył(a): Pt lut 21, 2014 9:58Posty: 38 Re: petting w małżeństwie, po cesarce do sharp7Tiaa i wyśmiewanie. Porażają mnie twoje posty. Pt lut 21, 2014 15:27 mareta Dołączył(a): Pt cze 03, 2011 8:17Posty: 2586 Re: petting w małżeństwie, po cesarce sharp7 napisał(a):Cytuj:A nie. Pius V dopóścił picie czekolady w Piątki i śwęta. Księża i Watykan uważał że napój ten prowadził do rozpusty i był zabrioniony. Dziś jest to śmieszne, kiedyś ludzie się z tego spowiadali i mieli podobne dylematy jak my dziś z antykoncepcją. antytkoncepcja to przecież nieomalże czekolada- żeby zakosztować przyjemności ile i kiedy się chce, absolutnie bez okresu postu, czyż nie oto nam chodzi? Pt lut 21, 2014 15:34 Anonim (konto usunięte) Re: petting w małżeństwie, po cesarce Cytuj:do sharp7Tiaa i wyśmiewanie. Porażają mnie twoje poraża twoja wiem co trzeba sobie myśleć o Kościele i ludziach nim kierujących, żeby przypadek czekolady, który i tak błędnie przedstawiłeś - jak to zwykle ma miejsce w związku z tematami sympatyków "faktów i mitów", zestawiać z rozumieć, że według ciebie za 50, 100 lat antykoncepcja będzie powszechnie dozwolona, a stosunek przerywany zacznie być ok? Bo świat idzie do przodu? Pt lut 21, 2014 15:47 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
Proszę o wymienienie konkretnych powodów, dla których antykoncepcja PO ŚLUBIE jest grzechem. Oczywiście nie chodzi o tzw. środki poronne, ale o te, które zapobiegają ZAPŁODNIENIU, czyli, np. prezerwatywa. Dlaczego małżonkowie, którzy zaplanują sobie, że będą mieli dwoje-troje dzieci w określonym czasie, stosując potem ww. środki popełniają grzech? (NN.) Mogę oczywiście podać konkretne powody, dla których antykoncepcja również po ślubie jest grzechem. Obawiam się jednak, że zrozumienie odpowiedzi bez szerszego komentarza dla człowieka żyjącego w naszej cywilizacji będzie zarówno intelektualnie, jak i emocjonalnie niemal niemożliwe do przyjęcia. Intelektualnie Powszechnie brakuje ludziom elementarnej wiedzy na temat płciowości człowieka. Ciekawe, dlaczego ciągle, w wolnej Polsce, uczymy dzieci, ile węgla wydobyliśmy w kolejnych latach „kwitnącej” gospodarki socjalistycznej, i które miejsce w świecie zajmowaliśmy pod względem wydobycia, a całkowicie przemilczamy wiedzę o naturze płciowości człowieka? Czyż nie logicznym wydaje się wniosek, że ta rzetelna wiedza „komuś” przeszkadzałaby, psuła interes? Gdyby tak ludzie nagle zmądrzeli i zaczęli traktować teren płciowości poważnie (jak Pan Bóg przykazał)?… Zaprzestaliby niebezpiecznych zabaw na polu „seksu”, a wiązali się w trwałe dozgonnie małżeństwa, „co gorsza”, kochające swoje dzieci. Pomyślmy, ile znakomicie funkcjonujących interesów jednego dnia okazałoby się niepotrzebnymi. Zbędne byłyby kliniki aborcyjne, tzw. środki antykoncepcyjne (zwykle poronne), domy publiczne (dziś pięknie nazywane agencjami towarzyskimi), panienki stojące przy drogach w okolicach większych miast, cały przemysł pornograficzny i napędzający mu klientów przemysł erotyczny wraz z licznymi tytułami czasopism dla dziewcząt i kobiet… itd. itp. Nie dziwmy się, że ludzie nie mają rzetelnej wiedzy, która nieuchronnie prowadziłaby ich do wniosku, że przyjęcie powyższych propozycji wyniszcza człowieka i jego relacje, szkodzi zdrowiu fizycznemu i psychicznemu, niszczy duchowo, jest szkodliwe i nieopłacalne – słowem: dla głupców. Jednak wymienione, i im pokrewne, przemysły dobrze potrafią dbać o swoje zyski. Nie tylko utrudniają szerzenie prawdziwej wiedzy, lecz próbują ją wypaczać, dyskredytować, a nawet ośmieszać. Dotyczy to choćby wiedzy o metodach naturalnego planowania rodziny (tzw. NPR). Weźmy dla przykładu tylko wyrwaną z kontekstu skuteczność tych metod. Otóż, współczesne wielowskaźnikowe metody naturalne mają skuteczność wyższą (!) od najnowszych hormonalnych preparatów antykoncepcyjno-poronnych (z wypowiedzi brytyjskiego specjalisty będącego zwolennikiem antykoncepcji). Jeżeli to zdanie wydaje się komuś nieprawdziwe, znaczy to tylko tyle, że został skutecznie zmanipulowany przez wspomniane wyżej lobby. Oprócz ośmieszania prawdziwej wiedzy, wiele wysiłku wkłada się w propagowanie wiedzy fałszywej, napędzającej wspomnianym przemysłom stałych (czytaj: uzależnionych) klientów. Tworzy się najprzeróżniejsze mity, które zastępują wiedzę. I tak mamy mit niedopasowania i konieczności sprawdzenia się przed ślubem (szerzenie cudzołóstwa), mit spontaniczności działań w dziedzinie płciowości (wykluczenie kontroli rozumu), mit konieczności działania seksualnego (pod rygorem choroby), mit wysokiego temperamentu uniemożliwiającego opanowanie (zakwestionowanie panowania woli nad czynami człowieka), czy mit dodatkowego jajeczkowania (podważanie sensowności stosowania NPR), itd. To, że mity te nie mają żadnego związku ani z prawdą o człowieku, ani z najnowszą wiedzą biologiczno-medyczną, czy chociażby ze zdrowym rozsądkiem, nie przeszkadza, by masowo w nie wierzono, by były „szanowane”, ba, otaczane wręcz bałwochwalczą czcią – są święte, nietykalne, niepodważalne, są oczywistością i każdy, kto myśli inaczej to oszołom, głupiec… wróg ludu. Oto prawdziwy sukces propagandy wspomnianego lobby żerującego na ludzkiej niewiedzy, słabości i krzywdzie… Emocjonalnie Trudno jest człowiekowi uznać za słuszne, że to, co robi z wyboru, lub jeszcze gorzej – to, co musi robić, bo został zniewolony (uzależniony) jest złe, niemądre, szkodliwe… Można spokojnie rozmawiać o antykoncepcji w małżeństwie z osobą, której to nie dotyczy. Wówczas wszystkie argumenty rozumowe są brane pod uwagę – toczyć się może rzeczowa dyskusja. Gdy jednak ktoś jest uwikłany w to działanie, potrafi na swój użytek wytworzyć całą masę usprawiedliwień. Może nawet dojść do zupełnie absurdalnego wniosku o niezbędności antykoncepcji dla szczęścia małżeńskiego. Obawiam się, że Autor listu jest intelektualnie i emocjonalnie związany z antykoncepcją (jakże bardzo chciałbym się w tym miejscu mylić), ale spełniam prośbę o podanie listy konkretnych powodów przeciwko antykoncepcji, ufając, że zostaną uznane przez niego za słuszne, wiarygodne i warte uszanowania. Oto obiecana lista powodów odrzucenia antykoncepcji: antykoncepcja zniekształca osobowość człowieka (zwalnia z wysiłku rozum i wolę, jest zatem nie wychowawcza i sprzyja degradacji człowieka); powoduje dezintegrację (wewnętrzne rozbicie) osobowości (człowiek podejmuje działanie, ale jednocześnie odrzuca jego naturalny skutek); niszczy zdrowie człowieka (płodność jest wyrazem zdrowia, nie choroby, tak więc każdy atak na płodność jest atakiem na zdrowie; mówienie o całkowicie nieszkodliwej dla zdrowia antykoncepcji jest z logicznego punktu widzenia wewnętrznie sprzecznym bełkotem). degraduje pozycję dziecka w rodzinie (przestaje być ono upragnionym darem, a staje się zagrożeniem dla „miłości” jego rodziców. Tu można by rozwinąć wątek negatywnych skutków postawy antykoncepcyjnej rodziców na wychowanie ich dzieci); sprzyja decyzji o zabiciu poczętego dziecka w przypadku tzw. zawodu (potwierdzone badaniami, jest w pewnym sensie konsekwentną postawą: nie miało być dziecka, zawinił producent – nie my – trudno, „musimy dziecko usunąć”); niszczy więź małżonków (w czasie intymnego spotkania boją się sami siebie i skutków swego działania, a lęk powoduje blokadę przeżyć wyższych, pozostawiając ich jedynie na poziomie przeżyć fizycznych, z czasem zresztą słabnących; przeżywają rozczarowanie i frustrację z powodu powierzchowności ich wzajemnego kontaktu); zaburza przebieg współżycia i czyni je coraz mniej atrakcyjnym (zwłaszcza dla kobiety); przyczynia się do rozpadu małżeństw (w USA 50% małżeństw stosujących antykoncepcję rozwodzi się, a w grupie nie stosujących antykoncepcji – 1,7%. Antykoncepcja jest wyraźnie zauważalnym skutkiem rozpadu więzi również w poradnictwie małżeńskim w Polsce); fakt, że jest odrzucana przez Kościół, powoduje konflikt sumienia u jej wierzących „użytkowników” i wpływa w sposób oczywisty na ich więź z Kościołem, sakramentami, Bogiem (nie postulujmy jednak, by w imię powyższego, Kościół zmienił swe stanowisko – byłoby to sprzeniewierzeniem się jego misji troski o prawdziwe dobro człowieka, z którym postawa antykoncepcyjna jest jednoznacznie sprzeczna). Listę można by jeszcze znacznie wydłużać, wchodząc w szczegółowe zagadnienia, jednak nie o liczbę argumentów chodzi. Trzeba się zastanowić nad własną postawą wobec sfery płciowości, a przyjemności seksualnej w szczególności: Czy gotów jestem uznać, że życie dziecka jest ważniejsze od mojej przyjemności seksualnej? Wówczas naturalną postawą będzie podjęcie współżycia właśnie w dniach, które dają szansę na poczęcie, gdy planujemy dziecko, lub rezygnacja ze współżycia w dniach płodnych, kiedy jeszcze nie planujemy poczęcia. Taka postawa jest rozwojowa dla małżonków i więzi małżeńskiej i stwarza właściwy klimat do przyjęcia i wychowywania dzieci. Czy może uznaję, że przyjemność seksualna jest ważniejsza od życia mojego dziecka? Wówczas stosowanie antykoncepcji jest logicznie uzasadnione. Można zażywać przyjemności seksualnej na zawołanie bez względu na przebieg naturalnego rytmu płodności wpisanego w ciało kobiety, lecz będzie to nieuchronnie przyjemność malejąca. Należy się liczyć ze wszystkimi negatywnymi skutkami tej postawy sprzecznej z naturą człowieka. Stare powiedzenie mówi: „Pan Bóg szczerze żałującemu przebacza zawsze, człowiek czasem, natura nigdy”. Co jednak mają zrobić osoby, które dały się oszukać propagandzie lobby antykoncepcyjnego? Co mają zrobić ci, którzy dali się oszukać intelektualnie, albo jeszcze gorzej skorzystali z „dobrodziejstw” antykoncepcji i związali się z nią emocjonalnie? Trudnością podstawową jest przyznanie się do popełnionego błędu. Dotyczy to szczególnie mężczyzn, którzy namawiając żonę do antykoncepcji, używali argumentów rozumowych, niejako „rzucali na szalę” swój rozum. Zauważmy jednak, że zmiana decyzji po zdemaskowaniu oszustwa i uzyskaniu nowej wiedzy jest mądrością, a nie głupotą. Przypowieść o synu marnotrawnym pokazuje, że z każdego miejsca można powrócić do Ojca. Trzeba jednak odwrócić się od zła: „Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i Tobie…” Trzeba powrócić do planu Stwórcy zapisanego w naturze stworzenia. Dzisiejsza wiedza o człowieku pozwala rozumem objąć żywioł ludzkiej płodności tak precyzyjnie, że umożliwia zależnie od planów prokreacyjnych małżeństwa maksymalne zwiększenie szansy na poczęcie lub nawet całkowicie wykluczyć nieplanowane poczęcie się dziecka. Trzeba jedynie dostosować wyrażanie miłości małżeńskiej przez współżycie do naturalnego rytmu płodności wpisanego w ciało kobiety. Szczegółowym rozpoznaniem rytmu płodności i zasadami postępowania małżonków w zależności od planów prokreacyjnych zajmują się wyżej wspomniane metody naturalne planowania poczęć. Tak więc nie środki techniczne, a przymioty stwórcze: rozum i wola, mają prawdziwą moc rozwiązywania wszelkich ludzkich problemów. Dotyczy to również problemu płciowości i płodności ludzkiej. Pozdrawiam. Z Bogiem! Literatura: Dr Rudolf Ehmann, Problem planowania rodziny. Antykoncepcja i jej skutki, wyd. Human Life International-Europa, Gdańsk 1994. Paweł Wosicki, Lekceważone zagrożenie – czyli dlaczego antykoncepcja niszczy małżeństwo, wyd. Fundacja „Głos dla życia”, Poznań 2004. O wiele więcej znajdziesz w naszym sklepie!
W listopadzie 2013 r. przez cesarskie cięcie urodziłam pierwsze dziecko. Lekarz przepisał mi tabletki antykoncepcyjne Zoley. Kończę brać pierwsze opakowanie, ale mam pewne obawy czy brać kolejne, bo przez cały okres ich brania mam plamienia (czasem mocniejsze, czasem słabsze). Zastanawiam się, czy takie anomalie są normalne po ciąży, czy może mam się zacząć martwić? Może po prostu te tabletki nie są dla mnie. Wizytę u lekarza mam dopiero za miesiąc. Nie wiem co robić. Podczas stosowania antykoncepcji hormonalnej mogą występować krwawienia. Najczęściej same ustępują w pierwszych cyklach stosowania. Jeśli jednak tak się nie stanie, powinna Pani skonsultować się osobiście z lekarzem prowadzącym. Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza. Inne porady tego eksperta
antykoncepcja po cesarce grzech